Marysiu, to nie organizm reaguje na antybiotyki, ale bakterie, które powodują infekcję. Niestety wiele szczepów jest odpornych na podstawowe antybiotyki, dlatego zdarza się coraz częściej, że pierwszy antybiotyk z wyboru nie działa. Teoretycznie należy zrobić posiew i przetestować na który antybiotyk dana bakteria będzie wrażliwa, ale taki posiew daje odpowiedź po pięciu dniach. Jeśli pacjent ma ciężką infekcję to po prostu nie ma na to czasu i strzela się trochę na ślepo korzystając z antybiotyków o szerokim spektrum działania.
Antybiotyki są strasznie demonizowane, rzeczywiście były nadużywane, ale nie zliczy się żyć, które uratowały.
Gosiu, przepraszam za ten wywód w Twoim wątku

Miłko, ja lubię medycyne niekonwencjonalną. I często korzystam, ale to troche kosztuje.

Verciu, u nas często nie można zaufać, ale mam kilku lekarzy, którym ufam, ale nie są to lekarze pierwszego kontaktu. Tym razem posłuchałam swojego organizmu i wziełam ten antybiotyk z nadzieją, że pomoże i chyba jest lepiej.

Marysiu, Dorotka ma rację. To bakterie nie reagują na antybiotyk. Przez te zbyt częste przepisywanie antybiotyków na wszystko wiele szczepów stało się na nie odporne. Dlatego nie lubię brać antybiotyków w ciemno, bo często po pierwsze nie sa potrzebne, a po drugie nie pasują do moich bakterii

Dorotko, to co piszesz to sama prawda. Nie przepraszaj warto takie wiadomości przekazywać.
Tylko właśnie to, że nie zawsze ten konkretny antybiotyk zadziała mnie zniechęca. Bierzesz go a i tak za jakiś czas musisz dostać kolejny, i oby ten w końcu zadziałał. Teraz sa już metody badania, które pozwalają określić bakterię i antybiogram w duzo szybszy sposób, ale są na razie bardzo drogie. Mam nadzieje, że niedługo to bedzie standardem, że zanim dostaniemy antybiotyk zrobią nam takie badanie.
U mnie branie antybiotyku wiąże się ze skutkami ubocznymi, dlatego staram się brać tylko wtedy kiedy naprawdę muszę.

Wspaniała kolekcja zdjęć z kwitnacych rabat. Prześlicznie tam masz, można tęsknić za takimi widokami. Zdrowiej Małgosiu, zdrowia życzę!

Ja ze stanem zapalnym borykam się od kilku lat i nic nie pomaga.
Ostatnio znajoma żony, która bawi się w zielarkę , poleciła sól bocheńską.
Trzeba ją wsypać na patelnię, mocno rozgrzać, potem włożyć do skarpetki i przykładać w okolice zatok.
Mnie to nie pomogło, ale moze komuś .....
Zdrowia życzę

Kasiu, dziękuję.
Już tęsknię, chociaż wiosnę też uwielbiam.

Jurku, ja dzisiaj byłam na normobarii. Jedna sesja i jest dużo lepiej. Testem będzie noc, bo wtedy czuje się najgorzej
Tę metodę juz wypróbowałam. Pomaga ale u mnie na krótko.

Dzisiaj zrobilam kilka zdjęć. Nie ma takiego wow jak u Majeczki, ale też cieszy to co jest

A jakie chcesz mieć "wow"? Jest wow! Krokusy kwitną! Zdjęcia dane, światełko ładne. Paprocie się załapały. Choć liście zeszłoroczne, mają urok niebywały.
Mam nadzieję, że spacer po ogrodzie Cię wzmocnił i nastawił pozytywnie.

Gosia no jeszcze chwilka i wszędzie będzie łoł a do Majeczki to niestety jeszcze nam daleko

Miłko, połażenie po ogrodzie dobrze mi zrobiło, skubnęłam tu i tam, ale niestety nie brałam się za większą pracę. Jak dobrze, że zaczęłam dużo wcześniej sprzątanie. Teraz zostało mi wycięcie suszków z tylnej rabaty, z połowy, po połowę już zrobiłam wczesniej. Potem musze jeszcze raz przelecieć wszystkie rabaty i zebrać to co na ziemi i rozrzucić nawóz. Po tej normobarii jest dużo lepiej, ale jeszcze czuję, że to nie to.

Danusiu, no właśnie ja bym chciała takie łoł jak u Majeczki. I tak się cieszę, że mam coraz więcej tych ranników i krokusów.
Chociaż wczoraj łażąc po ogrodzie i przyglądając się co wychodzi z ziemi zobaczyłam masę siewek. Mam nadzieje, że ich nie zmarnuję, ale ja ciągle coś kopię przekopuję. Może to im szkodzi?


Kolejne zdjęcia z wczorajszej sesji





Trzmiele spały na krokusach

Krokusy piękne! Szczególnie spodobały mi się krokusy w połączeniu z trawami.
Ja też marzę, żeby było jak u Majeczki
Zdrowia życzę.

Widzę że nie tylko ja marzę o polanie ranników….tylko ten jeden problem-ja też ciągle grzebe,kopie i przesadzam

To uważaj na siebie. Wracaj do zdrowia! Najgorsze jest to, że trzeba się uzbroić w cierpliwość i zdystansować, bo z tej niemocy depresji można się nabawić. Tak też trzymam kciuki. Wiosna, terapia i czas zrobią swoje. Piękne zdjęcia z krokusami

Gosia cudnie u Ciebie i piękne zdjęcia

Gosiu, poletka wiosennych cebulowych - jak u Majki - to chyba u nas nieosiągalne, jak ciągle w nich grzebiemy. U mnie są tylko pojedyncze ranniki. A krokusy wyjadane mam przez nornice, szkoda sadzić. U Ciebie kępy krokusów są jednak większe.
Mam nadzieję, że pobyt w tej komorze pozwoli Ci zapomnieć o kłopotach zdrowotnych, to regularna terapia czy jednorazowy pobyt?

Margoniu prawie jak u Majki..!

Ja nie wiem jak ona to robi, że nie ich nie podepcze... a przecież latem tam jest gąszcz innych roślin!
Ja też ciągle grzebię i mimo znaczników zawsze coś przekopię

Nie szalej z pracami - najpierw się wykuruj, wiosna i tak przyjdzie!

Dziękuję Wam za życzenia. Z dnia na dzień lepiej, ale nie było łatwo. W sobotę mam kolejna sesję.

Swietko, te jej łany ranników i innych cebulowych są oszałamiające. Mm nadzieje, że za kilka lat będę miała przynajmniej połowę.
Teraz widziałam masę siewek. Ciekawe, czy nie przekopię

Małgosiu, Ty jesteś mistrzynią upychania, ale może mimo to ranniki będą się siały?

Miłko, no właśnie ta cierpliwość.

Elsi, miałam wrażenie, że krokusów myszowate nie jedzą. Tulipany znikają, ale krokusy nie.
Mam nadzieję, że ta komora cos pomoże.

Nelu, prawie
Właśnie też się zastanawiam jak ona to robi, bo przecież też ciągle coś przekopuje, sadzi.
Więc może i dla nas jest nadzieja?
Nie szaleję. Całe szczęście, że bardzo duzo zrobiłam dużo wcześniej


Staram się w ogrodzie nie szaleć, ale wczoraj rozrzuciłam nawóz. Wiedziałam, że dzisiaj będzie spory deszcz, chciałam skorzystać z darmowego podlewania. Sprawdzałam prognozę długoterminową i kolejny bedzie dopiero za 2,3 tygodnie
Czuję, że w tyku może być gorzej z wodą niż w zeszłym.
Beczki mam juz zapełnione po korek, ale na ile wystarczą?

Gosiu może nie masz aż tylu ranników i krokusów na jednej rabacie jak u Majki ale i tak jest ich bardzo dużo, a o tej porze roku to każdy najmniejszy kwiatuszek cieszy.
Zdrówka Ci życzę i czekam na wieści jak z Twoimi zatokami po tej terapii normobarycznej.

To dobre zapasy wody zrobiłaś. Ja podstawiłam zbiornik pod rynnę, ale ... z otwartym kranikiem i wszystko mi wypłynęło U mnie zapowiadają deszczyk nocą

Gosia nic się nie przejmuj jeszcze kilkanaście lat i tez będziemy miały łany ranników i krokusów jedne sie będą siały a drugie będziemy systematycznie dosadzać

Iwonko, tak, o tej porze roku cieszy każdy najmniejszy kwiatuszek.
Uwielbiam te drobiazgi
Dziękuję, za życzenia zdrowia.
Chyba w końcu jest lepiej po wizycie u pulmunologa. Komorę na razie odstawiłam, bo powiedział, że mam za ostrą fazę choroby.

Miłko, mam napełnione wszystkie 6 beczek. Całe szczęście prognozy się zmieniły i deszcz ma być w przyszłym tygodniu.

Danusiu, ale ja już bym chciała. Chyba jestem mało cierpliwa

Wszystko kwitnie jak trzeba u Ciebie Małgosiu i ciemierniki też tam widzę na zdjęciach. Ładnie i kolorowo.
U lekarza byłam kilkanaście lat temu. Teraz leczę się głównie ogniem. Przy ogniu przesiaduję, na ogniu gotuję, a jak jakaś miejscowa przypadłość, to płomień świecy przystawiam. Tylko huki słuchać.
Zdrowiej kochaniutka szybko, bo szkoda ogrodu
Wrzosiec piękny, mojego coś podkopało i wymarzł, a miał kilkanaście tat. Szkoda. Pilnuj swojego, bo też taki wieloletni.