Wiesiu! Zawsze przy jej sadzeniu myślę o Tobie, bo wiem, że ją bardzo lubisz. Ja już też byłam niepewna, co z nią, ale ładnie urosła, tyle, że zakwitła dość późno. Musze zmienić jej miejsce, bo urosły drzewa sąsiada i znalazła się w półcieniu przez pół dnia.

Iwonko! Super, że Ci się udał sezon. Najważniejsze, by nacieszyć się kwiatami. Ja tez niedługo powoli zacznę wykopywać, np tego już nie kwitną, albo nie zakwitły. Przypomniałaś mi - muszę sobie naciąć kilka do wazonu, bo już tyle nie siedzą w ogrodzie by zdążyć nacieszyć oczy.

Swietko! Dziękuję, jesień u mnie łaskawa

Gosiu! Koniecznie spróbuj.

Edytko! Dziękuję! Chyba każdy zachwyca się pomponami. Ja kiedyś miałam hopla na ich punkcie i miałam ich więcej. Teraz rozszerzyłam zainteresowania i mam praktycznie wszystkie rodzaje choć najgorzej chyba się u mnie czują wiatraczki - honki.

Halinko! Jesteś doskonałym przykładem, jak można uprawiać kilka niewielkich dalii w mikrym i praktycznie cienistym dość ogrodzie. Cieszę się, że połknęłaś bakcyla daliozy. Mam kilka dalii do donic, jakbyś chciała, zapraszam!

Dziś piękna jesień, nawet przebija się słońce. Wystarczy kilka kroczków w ogrodzie, a radość wielka. Oczywiście przede mną sporo pracy, bo oprócz standardowych porządków trzeba wykopać dalie, kanny, kalle, eukomisy, tygrysówki i tam coś jeszcze. Ale jeszcze chwilka.

Na dziś:

I jeszcze dalie z dziś:

Bishop of Leicester


Pooh


Crazy Leggs


Que Sera


Chick a Dee


Copperboy


Black Pierre


Arbatax

Dziś zamroziło mi dalie. Koniec sezonu! Została tylko Golden Scepter przed domem. Reszta do wykopania. Nie robiłam zdjęć, bo to nic pięknego

Szkoda , bo znowu ma być cieplej. Moje tylko niektóre, te bardziej wystawione na zimne powiewy, dostały po liściach i po kwiatach, ale liście wyglądają bardziej jakby były poprzypalane niż zmrożone. Jeszcze się wstrzymam z wykopkami.

To dobrze, że będzie cieplej. Będzie się przyjemnie ... wykopywało Halinko!
Chyba Opatrzność mnie wysłuchała. Jestem umęczona tym rokiem i już bym chciała wiele rzeczy pozamykać. Jak wykopię dalie i posadzę cebule, będę mogła spać spokojnie.
Chociaż nie wiem, czy jeszcze remontu nie będę miała w listopadzie. Z jednej strony chcę go uniknąć, z drugiej chcę mieć za sobą.

Jeszcze będę pewnie kilka dni dalie pokazywać, bo zdążyłam zrobić kilka zdjęć.

Café de Paris


Islander


Firepot

Milko pogoda w tym roku wyjątkowo przeszkadza w zakończeniu sezonu.Wieczna mżawka i wiatr zniechęcają do prac ogródkowych.Nie zazdroszczę remontu bo też mam go przed sobą i takie same myśli chodzą mi po głowie.

Pokazuj, pokazuj dalie, chociaż piękne zdjęcia sobie pooglądamy zamiast kwiatów w ogrodzie

Marysiu! No to jeszcze pokażę. Kilka zdjęć jeszcze mam. Mam zamiar wykopać kolejne dziś po pracy, oczywiście jak pogoda pozwoli.

Gosiu! No właśnie się trochę pomieszało. Nie wiem, czy remont będzie teraz, czy później. Bo w sumie odwołałam i powiedziałam panu, że jak nikogo nie znajdzie na teraz, to ewentualnie może wchodzić. Boję się tego bałaganu i wilgoci w domu. Bo remont miał być we wrześniu, ale jest poślizg 1,5 miesiąca. Jeszcze nic nie wiem, ale postanowiłam się już nie stresować.

Nastawiam się na porządki w ogrodzie i jak tylko mam chwilę, a pogoda dopisuje, coś tam działam. Dalie powoli wykopuję. Dziś też jest taki plan.

Na dziś miła wspomnienia.

Wizja remontu troszkę przeraża, ale już sam remont i jego koniec mocno podnoszą na duchu Weź to na klatę Warto! Mam w tej kwestii naprawdę duże doświadczenie

Dalie jednak mają magiczną moc. Cieszą i w ogrodzie, i energetyzują przez fotki Dzięki nim przeczekiwanie zimy wydaje mi się łatwiejsze
Pszczoły uwielbiają siewki -pustaczki

Cudie szczególnie pierwsze zdjęcie

Danusiu! Dlatego lubię jesień, bo tak właśnie wygląda moja altana w dzikim winie, co jest tłem uroczym.

Iwonka! Remont też mnie cieszy. To pierwszy w sumie w naszym domu. Jak się wprowadzaliśmy, to malowaliśmy bardzo szybko i byle jak, bo czas nas naprawdę gonił. Teraz jest szansa, że ściany będą gładkie i sufit prosty.
Nie mam dalii - siewek. No i pewnie nie będę miała ze względu na ograniczony areał. Pożytków pszczelnych mam mnóstwo, zwłaszcza jednorocznych, które wsadzam tam, gdzie puste skrawki. A'propos! Pan sąsiad, u którego co roku kupuję miód stwierdził, że sezon kiepski i miodu nie ma, szybko się skończył. A ja mu na to, że ja dla pszczół kwiatki sadzę, a one takie niewdzięczne!

Wykopuję dzielnie. Codziennie co najmniej 10 sztuk. Jutro zamierzam podciągnąć. Do remontu zamierzam się ogarnąć.

Na dziś jeszcze kilka historycznych :

Śliczne te kolorowe pompony,mają w sobie to coś.Remont u mnie miał obsuwę 3 miesiące i zrezygnowałam ,tzn umówiliśmy się na wiosnę .Musze zregenerować siły po kostce i bałaganie z nim związanym

Miłko, pszczoły nie są niewdzięczne. To pogoda uniemożliwia im czasem zbieranie nektaru, z którego robią miód.
Każda roślina nektaruje od - do określonej temperatury. Jeśli np. wiosną kwitnie mniszek, a nie ma przy tym 20 stopni, roślina nie produkuje nektaru. Jeśli latem jest za gorąco, nektar kwiatów błyskawicznie wyparowuje. Jeśli jest susza, rośliny produkują znikome ilości nektaru. Jeśli pada, wieje, jest zimno, pszczoły nie latają na pożytki. Jeśli zbierają gęsty nektar w czasie suszy, a nie mają dostępu do wody, potrafią się nim zatruć, np. na lipie czy kasztanowcu. Mus nam dbać o klimat, bo będzie bieda!!!!

Siberko, nie przypuszczałam że zbieranie nektaru jest takie skomplikowane , choć kiedyś mnie uświadomiono że nie wszystkie kwiaty produkują nektar, np. floksy mimo tego że ładnie pachną

Iwonko! Ja żartowałam Ja często z moim panem pszczelarzem rozmawiam i on mi tłumaczył nie raz pszczele niuanse. Mam też książki, bo przymierzałam się do zakupu uli. Ale chyba nie mam wolnych zasobów czasowych, żeby się tym zająć więc jem miód i czytam książki. Nawet nieco muszę się powstrzymywać, żeby nie zakręcić się kolejnym tematem, jak to ja.

Wiesiu! Floksy tworzą nektar, którego pszczoły może nie sięgną, ale robią to motyle z rodziny zawisaków z długimi trąbkami do tego przystosowanymi.

Gosiu! Ja mimo wszystko jestem dobrej myśli, że remont zacznie i skończy się o czasie. Poprzednim klientem mojego wykonawcy była moja siostra więc mu wybaczyłam.

Dziś zjadłam sporo miodu , bo musiałam mieć siły na wykopywanie dalii. Kopsnęłam około 20 sztuk i wytrząchnęłam z połaci pomiędzy nimi chwasty.
I kilka już bez dalii:

Dziś po zmianie czasu musiałam się sprężać. szybciej się ciemno zrobiło. Na domiar złego padało i już zawijałam się w koc przy kominku, a tu nagle wyszło słońce.
No i wyskoczyłam na godzinkę i kolejne dwie skrzynki wykopałam

Na dziś

śliczne portreciki

Dziękuję Danusiu!

Nadal wykopuję dalie, tak w połowie jestem. Mam refleksje, że muszę się zdyscyplinować. Skupić się na najlepszych odmianach, takich znanych, niezawodnych. Wiele odmian mam takich, że słabo przyrastają, kwitną późno, nieciekawie lub wcale. Chociaż tak miałam z dalią Nijinsky. Po trzech latach się rozhulała i jest cudowna. Ale mam kolejnych kilka niewdzięcznic, które pewnie pójdą na kompost.
Jeszcze pojedyncze kwiaty znalazłam:














i takie tam inne fragmenty ogrodu:

Ten rok był bardzo trudny dla wszystkich, dużych i małych użytkowników ogrodów.
Jak zimno i pada to pszczółki nie oblatują bo nie ma jak, znowu jak gorąco też nie oblatują bo nie ma po co. Jednego rok jak u nas kwitły lipy był straszny upał to miodu lipowego nie miał mój zaprzyjaźniony pszczelarz. Dobrze że ma w Beskidach drugą pasiekę to tam trochę lipowego miodu pszczółki zrobiły.

Dalie wykopałam, jeszcze dzisiaj resztę choć 2 kępki zostawiłam bo za blisko róż i nie chciałam uszkodzić korzeni. Moje dalie nie zmarzły i po wykopaniu ciągle chcą rosnąć, chyba ciężkie będzie ich zimowanie.

Nie martw się Majeczko! Ja kilka lat z rzędu wykopywałam bez przemrożenia, bo u mnie przymrozku jesiennego po prostu nie było. Czekałam, i czekałam. W końcu po Wszystkich Świętych zaczęłam wykopki, bo nie chciałam czekać na prawdziwy mróz i bałam się że z zamrożonej ziemi nie dam rady wykopać. Myślę, że dobrze zrobiłaś.
Sezon był nieciekawy, ale zawsze coś doskwiera. Jak nie upały i susza, to chłód i deszcze. Uczę się godzić z tym, co jest i ciesze się mimo wszystko, że mamy klimat umiarkowany. Dużo o tym pisać... Moja kuzynka z Afryki nie może siać niczego korzeniowego, bo robi się skorupa na ziemi i korzenie nie rosną. Za to dalii i kann nie trzeba wykopywać. Koleżanka z kolei ma ogród na kole podbiegunowym w Szwecji. Tam to trzeba kombinować ze wszystkim przy tak króciutkim okresie wegetacyjnym. Tak też każdy rzec może: "Taki mamy klimat".

Moje lilie sadzone w sierpniu mają pąki kwiatowe: