A ja zamrażam ugotowane (tak 2-3 minuty).
Gorące pierogi wykładam na wysmarowany olejem blat,
po kilku minutach obracam, tak by obie strony były upaćkane w oleju.
Po wystudzeniu układam na płasko w woreczkach na mrożonki
i tak wkładam do zamrażalnika.
Wyciągam z zamrażalnika na godzinkę przed użyciem, wrzucam na wrzątek i gotuję 2-3 minuty.
Nie rozpadają mi się, fakt, że mam już wprawę w lepieniu i już mi się nie dziurawią, jak kiedyś tam.

Dobre ciasto to połowa sukcesu.
Ja zawsze najpierw wlewam do mąki (0,5 kg) gorącą wodę (szklanka) z solą i masłem lub olejem, zarabiam
i po odczekaniu chwilę dodaję - do wersji niewegańskiej - ze dwa jajka, wyrabiam i wsadzam pod miskę na 15 minut, by odpoczęło.
Rozwałkowuję tak na ok. 10 pierogów, reszta jest zawsze pod miską, więc jest elastyczne, nie podsusza się.