Ewuniu, poranki rześkie, ale narzucić można polar i poprzechadzać się między roślinnością...
Właśnie mówi Zubilewicz, że pogoda zmierza ku prawdziwie letniej, ale bez męczących upałów - to cieszy!
Oby nocami popadywało i będzie miło.
Zakąłdaj wątek, kochana, bo ciekawam ogromnie, co tam u Ciebie słychać!
Pewnie floksy szaleją?
Kacha, zawitałaś i Ty pod brzozy!
No szalenie mi miło

Dziękuję, cieszę się, że się podoba!
Pracuję ciągle nad jakimiś ulepszeniami, ale nie chcę zmieniać charakteru ogrodu, więc sama rozumiesz, że jakichś rewolucji nie ma...
Chociaż, może i są

Zależy jak się spojrzy

Cień, cenna rzecz... sadźcie drzewka, zacieniajcie, moi mili... są takie, które urosną szybko i będzie trochę wytchnienia i miejsca dla host...
Trawy, trawy... czego ja nie mam... Imperata Red Baron będzie gdzieś poniżej na zdjęciu... małe poletko mi się z niej zrobiło... zupełnie bezproblemowa, ładnie wybarwiająca się, rośnie od południowego wschodu... obok mam miskanta Gracillimusa, cudo, piękny pokrój... i jeszcze fantastyczniejsze w pokroju molinie - np. wysoka, fontannowa, ażurowa Transparent... Molinie Edit Dudszus, albo Variegata... one wszystkie piękne są... świetnie sprawują mi się prosa, śmiałki darniowe, do cienia turzyce muskingumeńskie... no i rozplenice... ciekawa też jest palczatka Gerarda o niebieskawych liściach i cudnym, tęczowym przebarwianiu... żelazne trzcinniki Overdam... albo wielkie miskanty: floridulus, Giraffe, Memory i inne... Ja ze wszystkich traw jestem u siebie zadowolona... niskie seslerie, miłki, hakonechloa (większe ciut), ostnice Pony Tails (raczej jednoroczne, ale warto kupić co roku), szarobródki, obiedki... Boszsz, Kacha, one wszystkie rosną u mnie wprost doskonale...
Jeżeli chodzi o derenia kousa, to mnie przemarzł pamiętnej zimy 2012. W tym roku kupiłam nowego, planuję go zabezpieczyć na zimę.
Znajdź u siebie miejsce osłonięte, ważne, żeby przez pierwsze lata bardziej o niego dbać, a będzie dobrze... przy kampusie SGGW, czy w arboretum w Rogowie, rosną totalne olbrzymy, więc jest to dla nich klimat, ten nasz... a kwiaty i przebarwienia liści - cudo...
Jeśli coś niejasne, Kasiu, pytaj śmiało...
Zrobię jutro jeszcze naparstnicowy rekonesans i dam znać
Inuś, w takim razie, bukietówkom trzeba dać na luz, niech się aklimatyzują...
Ja i talenty... hmmm, nie potrafię zbyt wiele!
Parę kwiatków z brzozowego: