Dzień dobry się z Państwem!

Zachwyty, ochy i achy przekazane twórcy małej architektury ogrodowej. Mile połechtały jego ego...

Może przez to z większym zapałem zabierze się za ciąg dalszy warzywnika, tzn. zaplanowane przeze mnie podwyższone grządki. Miałam nadzieję, że już w tym roku uda się je zrobić, ale logistycznie byłoby to niemożliwe. A wiecie, że nic tak nie mobilizuje płci męskiej jak pochwały...

No i jeszcze murki będą do zrobienia i oczko wodne i strumień i altana, ale dozuję mu tę wiedzę pomalutku. Niech się oswaja...
Verciu 
, kibicuj i wpadaj. Stawiam sobie Ciebie za wzór!
Edytko, ziemia rzeczywiście częściowo była wymieniona, ale wykop taki, bo tak było łatwiej. Potem Waldek (nie mój, ten od koparki) przyjechał znowu i zasypał "basen".
Agnieszko-Janko z uwagi na nasłonecznienie, to jedyne możliwe miejsce na jej postawienie (strona południowo-zachodnia). Trochę się nawet ze starostwem i gminą naużerałam z jej powodu (bo stoi za blisko drogi gminnej) - musiałam uzyskać zgodę najpierw gminy, jako właściciela drogi, a potem starostwa na jej postawienie. Nerwów mnie to kosztowało niemało, bo w starostwie jakaś wyjątkowa hexa siedziała. A potem odwiedziła nas nasza kierbudka (kierowniczka budowy znaczy) i uświadomiła, że wg aktualnych przepisów zgoda wcale nie była potrzebna. I dobrze, bo ostatecznie mimo odwołań i tak z przyczyn formalnych (uwaga! brak elektronicznego podpisu Waldka jako współwłaściciela!) jej nie dostałam.

T
No wiesz
Marzęko ten "szast-prast" zajął mi ładnych kilka lat. Ale jak już zabrałam się za tworzenie nowego, to pomyślałam, że fajnie to dokumentować. Kiedyś Pola o tym pisała i przyznałam jej rację, że to taki "dziennik budowy" ogrodu. Dobra już mam nazbieranego sporo, tylko wciąż nie mogę doczekać chwili, kiedy zacznę je uziemiać. A tu stale kłody pod nogi - elewacja, taras, zbiorniki na deszczówkę, ogrodzenie.... jeszcze sporo grubego rycia. Jak żyć Pani, jak żyć...
Miłko - dziś pierwsza dalia pokazała pierwszy płatek. Zaczęło się. Nawet zdjęcie mam, ale wgrać nie mam jak... Ciągle nie znalazłam adaptera. Chyba dziś pojadę kupić nowy. Werbena rzeczywiście ładnie rośnie.
Danuśka, trzymaj trzymaj, a ja trzymam za Ciebie!
Nelciu, ale już znasz wymiary? Rozumiem, że chodziło o wymiary szklarni...
Gosiu nadzorczyni pilnowała każdego etapu.

Oczywiście, że bez niej robota pewnie nadal by się wlekła.