Piękny ogród różany (i nie tylko), Janeczko! No i bardzo dobrze, że założyłaś wątek i teraz możemy podglądać, co u Ciebie w ogrodzie się dzieje
Kupiłam w zeszłym roku różę Astrid Gräfin von Hardenberg. Byłam pod wrażeniem jej piękna. Mam nadzieję, ze w tym roku jeszcze się rozkręci, bo jak na razie rośnie słabo.
Pozdrawiam Cię serdecznie

Śliczne róże Janko ,mimo że różana nie jestem to lubie u kogoś na nie patrzec

Efkaraj napisał:
Efciu, kiedyś zachwyciłam się ognisto czerwoną różą i zapragnęłam mieć taką przed domem a pani za szkółki uświadomiła mi że w glinie zupełnie nie będzie efektu. A że w początkach mojego ogrodowania kilka róż zginęło bezpowrotnie to odpuściłam sobie , może z powodu tego że moja glina kwaśna jest

Cieszę się, że założyłaś wątek, bo choć byłam tu w realu, to nie wszystkie rośliny zakwitły na tę okoliczność .
Nie będę się wypowiadać na temat, jaką glebę lubią róże, ale powiem Wam, że na pewno odpowiadają im warunki w ogrodzie Janki.
Róże mają takie duże kwiaty, jakich jeszcze nie widziałam, mówię tu o odmianach, które znam, widziałam, lub nawet rosną u mnie.
Zachwyciła mnie Sally Holmes, miała olbrzymie kwiaty, przyjrzałam się swoim, fakt - są większe niż zazwyczaj, ale u Janki większe. Ten rok jest dla róż dobry, widzę to u siebie a i widok róż u Janki o tym świadczy.
Tytuł wątku sugeruje nieskończoną pracę, ale przecież tak jest praktycznie w każdym ogrodzie.
Wyzwaniem jest tu uprawa ogrodu dojazdowego, z doskoku, to trochę utrudnia planowanie.
Jestem pod wrażeniem, że zdążyłaś już posadzić zjazdowe rośliny .

Elsi napisał:
Wyłącznie dlatego, że wszystkie akurat miały trafić na już przygotowane fragmenty i miałam ich tylko 5 . Połowa wcześniejszej doniczkolandii niestety dalej czeka na moje ogarnięcie się.

Piku, dziękuję za zajrzenie do wątka:). Zgadzam się z efkaraj, róże kochają glinę. Moja ma akurat odczyn zasadowy ale róże są dość tolerancyjne co do odczynu, więc daj im szansę. Tym bardziej, że teraz jest mnóstwo nowych odmian, selekcjonowanych pod względem odporności na choroby, więc można mieć piękne róże bez oprysków.

Makuma dziękuję w imieniu różanki:). Powojniki to imo zasługa gleby. Ja tylko je wiosną przycinam. O ile akurat starczy mi czasu . A jak nie starczy, to rozkładają się dookoła, dusząc to, co im stanie na drodze.

Margo, serdecznie zapraszam, wpadaj!. Inni też bardzo mile widziani, jak wiemy ze zlotów, im więcej, tym weselej:). Tym bardziej, że teraz już conieco widać, a nie tylko chwasty... .

takasobie, Kalmio, Gosia - dzięki, że zajrzałyście, zapraszam na żywo:).

Kilka wiosennych fotek:



Tej to z lupą szukać :


Royal Texas:

Red force'a natomiast chyba straciłam. Dwa lata temu strasznie oberwał od słońca, w ubiegłym sezonie ożył od korzenia pod koniec czerwca, przeżył tę zimę, miał nawet pączki kwiatowe na tych ubiegłorocznych pędach ale przymrozek go ściął i nie wykazuje oznak życia.

Iryski prawdopodobnie Immortality, w każdym razie białe, powtarzające kwitnienie:

Lullaby:


Te różowe krzaczki po lewej stronie zdjęcia to dwie bardzo podobne do siebie róże. Powiedziałabym takie trudno rozróżnialne bliźniaczki dwujajowe: Ohara i Salut a Luxembourg. W opisach Ohara jest klasyfikowana jako parkowa a Salut jako rabatowa ale dlaczego to tylko tworzący te opisy wiedzą... U mnie one doskonale się ze sobą zlewają (ale na pewno są dwie różne, a nie pomyłka i dwie takie same):

Salut a Luxembourg:

Ohara:

Z lewej Ohara, z prawej Salut (musiałam się sporo naszukać takich kwiatków, gdzie widać różnicę między nimi, bo w zależności od fazy rozwojowej im się ta proporcja między różem a bielą na płatkach zmienia i spokojnie jedną można wziąć za drugą):

(a to liściaste w tle między różami to jedna z moich doniczkolandii, wsadzona między róże , bo tamto miejsce cieniują drzewa. Wsadzona "na chwilę" i ta chwila to już szósty rok tak trwa... ).
Elina:


Penelope:

Nieco spóźniona przyszłam się przywitać
Cieszę się bardzo, że będzie gdzie pogadać bo.. zlot to za mało

Ja chyba też spóźniona, super, że jest nowy ogród do zwiedzania. , to pudełko zapałek oddaje sklaę, coś pięknego, ale, że znalazłaś!

Przyszłam się przywitać jestem pod wrażeniem Twojej kolekcji róż, bajeczne odmiany i te pnące olbrzymy...cudne

Hej Janko.. i ja wpadam... Fajnie, że nowa, ogrodowa fureczka się otwarła...
Rozumiem Cie w pełni... ogród na odległość i glina to coś co znam doskonale. Ciesz sie z tej gliny... wyobrażasz sobie piaszczysty ogród na odleglość?... ja nie... chyba nie miałby u mnie szans na przetrwanie... chyba, że preriowy...
Na szczęście mój ogrodzony ... choć sarna ostatnio rezydowała przez kilka dni... bidna wlazła przez furtke i nie mogła sie wydostać...
Róże masz obłędne... Rózanka piękna.... lubię ale one nie chcą ze mną do końca współpracować. Perskie u mnie fajnie rosną i bardzo je lubie za odporność na choroby.,
Czekam na kolejne fotki...

Janeczka jak ja się cieszę że założyłaś wątek wiedziałam że lubisz róże ale nie że u Ciebie różane królestwo jak nic
Będę na pewno zaglądać często a wiesz że ja dopiero po zjeździe dowiedziałam się że Wy w Krakowie mieszkacie no i czemu koleżanki jeszcze u mnie nie było????

Janeczko, aż mi zapachniało przez ekran lapka.
Podobnie jak Gosia, różana nie jestem ale zachwycam się nimi ( u innych ) i uwielbiam zapach niektórych. U Ciebie jest co podziwiać, szczególnie ta ciemna, aksamitna mnie ujęła.

o rany, goscie, a tu tak zakurzone;) Już się poprawiam!
Nelusia , a tym razem to właściwie wcale na żywo nie porozmawiałyśmy:(.
Cześć Katarzyno! Miło Cię było poznać na zywo w Wojsławicach.
Grażko, podglądam twoje róże iresztę, pięknie masz!
A.nia, no tak, mogło być gorzej, czyli piaski . Nawet przy glinie były takie lata, że zastanawiałam się już, czy nie pora wybrać kierunek: opuncje ale, odpukać, w ostatnich latach nade mną deszczu przybyło.
Danusia, no ja też nie wiem (poza tym, że Ty dziewczyno gdzieś wysoko mieszkasz, a ja bardziej nizinna jestem ).
Aniu-Elżbietko, witaj! .

Fruhlingsmorgen z fazy przekwitającej:


Niestety powtarza kwitnienie raczej symbolicznie natomiast w pełni kwitnienia jest po prostu obsypana kwiatami od góry do dołu. Zdrowa, bardzo żywotna, u mnie akurat rośnie na patelni ale dobrze też toleruje cień. Bardzo dekoracyjna też z masy owoców (miałam w planach ich przerób ale jak dotąd nigdy mi się to nie udało , więc zostają walory dekoracyjne).
Weg der Sinne:

Easy does it:

Botticelli:

Huddersfield Choral Society:


Kathryn:

Poppy Rose:

No teraz to żeś wymyśliła powiem Ci że do Tatr to nawet ja mam kawałek u mnie nie ma takich wysokich gór

Nie samymi różami ogród żyje;):



Ulubiony z żeleźniaków, samoski, bardzo mi się podoba ten mocno zakurzony róż jego kwiatów:


A jak przy nieoczywistych kolorach jesteśmy (niestety od tego roku nielegalna ale pełen owadziego życia.):


Honey Dijon:

Zmartwychwstała Eyeliner albo, po zajrzeniu do wątka z liliami, to Spring Pink


Myślałam, że bezpowrotnie padła ofiarą pomrowów, przez dwa sezony w ogóle jej nie widziałam, w tym roku nie dość, że wyszła, to kwitnie
Kolekcja sępów Pracownicy działu walki z gryzoniami podczas posiłku regeneracyjnego :

Danusia napisał:
bo wiesz, ja jestem z tej części Polski, dla której Kraków to już góry . A Ty jesteś jeszcze dalej!!!
(ale obiecałam młodej wycieczkę na Babią Górę, więc jak już będę wiedzieć kiedy, to skrobnę do Ciebie).

Trzymam za słowo

Ja mam petycję o zmianę nazwy wątku. Syzyfowe prace, to prace bez efektu. A tu efekt jest!

Janko, jaką masz imponującą kolekcję róż .
Nigdy nie widziałam takiego żeleźniaka .