Witam, kupiłem jakiś czas temu klon "osakazuki", który jest posadzony w donicy i z biegiem czasu coraz bardziej więdną mu liście. Podlewany jest regularnie, nie stoi w pełnym słoncu, nie ma mocnego wiatru. Obok stoja dwa inne klony i nie ma z nimi żadnego problemu. Czy ktoś ma jakiś pomysł co może mu dolegać i jak go uratować?

harwi napisał:
On wygląda na przypalonego słońcem/przesuszonego. Od dawna jest u Ciebie? Roślina może odreagowywać kilka tygodni, nie zawsze to wychodzi od razu. To może też być reakcja stresowa na zmianę stanowiska, rośliny są na to wraźliwe, nawet jak nie mają ruszanych korzeni. Które, swoją drogą, trzeba obejrzeć, czy bryła jest dobrze przekorzeniona i w drugą stronę, czy nie mają za ciasno i czy nic się w nich nie zalęgło. Poza tym zawsze można opryskać/podlać preparatem typu ashai.

Wiola! Nie wiem, nie znam się na klonach, ale miałam dwa i je straciłam właśnie w ten sposób, że zaczęły mi od brzegów zasychać liście, a potem gałązki i poszły całe obydwa. Ja podejrzewałam uszkodzenie korzeni przez szkodniki plus susza latem.

Taki problem pojawił się u Gosi Margo... może ktoś coś?

Margo2 napisał:
Elsi napisał:
takasobie napisał:
Margo2 napisał:

To są uszkodzenia liści spowodowane jakimiś czynnikami atmosferycznymi, najprawdopodobniej przymrozkami. Mogą też być następstwem ostrego słońca jakie było w tym roku po okresach pochmurnych.
W każdym bądź razie nie widać na tych zdjęciach aktywnego procesu chorobowego, warto jednak przyjrzeć się temu jak wyglądają pędy (czy nie ma tam czarnych plam).
W czerwcu przy takiej pogodzie jak obecnie powinny pojawić się nowe przyrosty więc te uszkodzone listki trochę się zgubią. Dla pobudzenia klonika można zrobić oprysk stymulatorem wzrostu (np. Asashi Sl).

Wygląda na zagojone ubytki tkanki, spowodowane gradem, krupą a nawet zacinającym deszczem (zależnie od fazy rozwoju liści).

Daliście mi nadzieję, ze to nic poważnego.
Ale będę go obserwowała