Iwonka, miałam gości i to nie jednego, bo zaraz potem pojawiła się u mnie Janka:
Jak widać, Janka zdążyła na kwitnienie kalin, poza tym kwitły jeszcze różaneczniki i zaczęły róże.
Janko, fajnie że mogłaś gościć u nas w ogrodzie, jak widziałaś, jeszcze niewiele róż kwitło.
Nevada i jej różowa siostra
Gęstokolczasta, pachnąca według mnie bardzo orzeźwiająco i przyjemnie, już - niestety - przekwitała.
Teraz jest już o wiele bardziej różanie, zaczynają te pachnące, muszę się zabrać za przetwory z płatkami róż.
Nie wiem, czy uda mi się zrobić jakieś aktualne zdjęcia, bo znowu mam problem z kartą pamięci w aparacie.
A szkoda, bo teraz będzie kulminacja wszelakich kwitnień - przecież zaczęły kwitnienie peonie!
Lekarskie, to już historia, ale wstawie zdjęcia dla porządku.
Edytko, a te mebelki, też je lubię, bo łatwo je przenieść, nóżki mają "talerze" i nie zapadają się w trawniku.
Dzięki temu, że syn mieszka nieopodal Ikei, przy okazji odwiedzin przywożone z Krakowa, na raty, w bagażniku, .
Chyba przez te majowe chłody można było dłużej nacieszyć oczy kwiatami kwasolubów, no coś za coś.
Zaczęłam już obłamywać przekwitłe kwiatostany, to takie nudne, lepiej było to robić grupowo w Wojsławicach
Gosiu, każda wizyta w naszym lub cudzym ogrodzie przynosi coś dobrego, czasem jakaś uwaga gościa wyzwala w nas energię do zmian, a podpatrzone rozwiązania też można u siebie zastosować.
W ostatni poniedziałek, wracając z Krakowa od dzieci, najechaliśmy ogród Ewy-Sieriki;
nie pierwszy raz tam byłam, ale po tej wizycie chyba pokombinuję coś z podporami na niektóre róże

.
Wczoraj zaś byłam znowu w Bolestraszycach, kolejny raz, ale zawsze na coś zwrócę uwagę.
Tym razem przyglądałam się, jak prowadzona jest tam hortensja miękkowłosa (pierwszy raz u mnie zakwitła)
Zwróciłam też uwagę, jak pięknie wyglądają aktinidie pstrolistne

.
W ogrodzie bujnie, kolorowo, pachnąco.
Jest i słońce i deszcz, szczęściem nie było tutaj niszczącego żywiołu.